Dlaczego nie inwestujesz?

Nie masz pieniędzy, bo nie inwestujesz!

Średnia krajowa w 2019 roku wynosiła 4918 zł, czyli 3555 zł dla pracownika do wypłaty.

Czy gdybyś z tych pieniędzy na samym początku odłożyła i zainwestowała 300 zł to byś przeżyła za 2700 zł? Jeżeli Twoja odpowiedź brzmi tak i tego nie robisz to, dlaczego tak się dzieje?

A może zaraz powiesz: nie, ja zarabiam tylko 2000 zł i nie mam z czego inwestować. A za 1800 zł nie przeżyjesz, gdy odłożysz i zainwestujesz 200 zł?

Jakich wymówek poszukasz? Masz kredyt hipoteczny do spłacenia, kredyt na samochód, meble, pralkę, lodówkę, masz dzieci na utrzymaniu? Gdy to wszystko kupowałaś to brałaś pod uwagę wielkość Twoich dochodów i czy wystarczy Ci na inwestowanie, czy w ogóle nie zawracałaś sobie tym głowy. Większość ludzi wcale nie myśli o inwestowaniu i mówi, że nie ma pieniędzy. Wiem to z doświadczenia. Najczęściej słyszę właśnie takie wymówki: „nie mam pieniędzy”.

A może czas zastanowić się, dlaczego ich nie masz?

Za mało zarabiasz? A kiedy poprosiłaś ostatnio o podwyżkę? Kiedy ostatnio szukałaś lepszej pracy? A czy szukałaś dodatkowej pracy?

Za dużo wydajesz? Może te meble mogłyby poczekać? Samochód też jeszcze bardzo dobrze jeździ. Sukienki to już w szafie nie mieszczą się, a w butach nie chodzę, bo już mi nie podobają się (kupiłam miesiąc temu). Czy znajome są te odpowiedzi?

Być może jesteś osobą, która otrzymuje na dzieci 500+.  Czy inwestujesz te pieniądze, czy na bieżąco konsumujesz wydając je na ciuchy czy inne gadżety, których już masz pełno?

Przy systematycznym inwestowaniu, magia procentu składanego, o którym pisałam tutaj, potrafi zdziałać cuda. Odłóż każdego miesiąca na początku tylko 10% swojej wypłaty, a po roku będziesz miała 2400, 3600, 6000 zł. Gdy dodatkowo dorzucisz premie, nagrody czy też pieniądze z dodatkowej pracy uzbiera się z tego całkiem duża suma.

Historia z życia wzięta

Kiedyś słyszałam rozmowę dwóch przedsiębiorców, jeden jeździł wysokiej klasy nowym samochodem BMW7, a drugi starym VW Passatem. Gdy Panowie wychodzili po rozmowach biznesowych, właściciel BMW powiedział do tego drugiego: o widzę, że biznes słabiutko Panu idzie, takim samochodem Pan jeździ. Na to właściciel Passata odpowiedział: Pan zarabia 20 000 zł miesięcznie, z tego płaci Pan kredyt za dom w pięknym, prestiżowym miejscu w wysokości 4000 zł, zgadza się? Za samochód płaci Pan leasing w wysokości 2800 zł, za biuro w centrum Warszawy 6000 zł, obiady wystawne, gadżety kosztują Pana następne kilka tysięcy, czyli ile Panu zostaje i ile Pan inwestuje?

Ja jeżdżę takim samochodem, bo to mi zupełnie wystarcza, jest niezawodny i bezpieczny i nie potrzebuję lepszego, za to mam go za gotówkę. Mały domek na wsi w zupełności mi wystarcza, który również kupiłem za gotówkę. To co zarabiam w dużej części inwestuję, a z zysków mogę utrzymywać rodzinę. Gdy nie mógłbym pracować, spokojnie jestem w stanie zapewnić byt swojej rodzinie.

Ta historia niech da Ci do myślenia, jak Ty chcesz żyć i w sytuacji, którego z Panów chcesz się znajdować?

Dlaczego Ty nie inwestujesz?

  • Nie masz pieniędzy?
  • Nie masz czasu?
  • Nie masz wiedzy?
  • Inwestycje to ryzyko. Nie chcesz stracić pieniędzy.

Która z odpowiedzi jest Ci bliska?

Napisz w komentarzu.

 

Jeżeli mój wpis Ci się spodobał polub go i udostępnij. Jeżeli chcesz podzielić się przemyśleniami zostaw komentarz.

Subscribe
Powiadom o
guest

5 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Krystyna M.
3 lat temu

Zycie jest trochę bardziej skomplikowane 🙂

ZAPOWIEDZ
3 lat temu

Wiele osób nie odkłada pieniędzy, bo właśnie twierdzi, że nie ma z czego. Fajnie, że o tym piszesz, bo tak naprawdę przecież 200 zł każdego miesiąca, na przestrzeni roku przyniesie nie taką małą sumę. To nie musi być nie wiadomo ile, przecież możemy tę kwotę dostosować do naszych możliwości. Chyba wyrobienie w sobie tego nawyku oszczędzania jest najważniejsze, zamiast podejścia – ile mam, tyle wydam. 🙂

Dana
3 lat temu

Wydaje mi się, że zaniedbywanie tej sfery finansów osobistych wynika przede wszystkim z 2 rzeczy: braku wiedzy (a co za tym idzie: strachu, bo boimy się tego, co nieznane, co wymaga od nas wyjścia z bezpiecznej strefy komfortu) oraz nakręcanego przez media i światowe marki konsumpcjonizmu. Ludzie żyją w przeświadczeniu, że co 5 lat MUSZĄ wymienić samochód, co 3 lata muszą wymienić telefon, co roku uzupełniać garderobę o kolejne modne chwilowo ciuchy, o których za miesiąc zapomną… Bo inaczej pozostaną w tyle, przestaną się liczyć, staną się obiektem kpin sąsiadów, rodziny, znajomych… I tak gromadzą różne graty, zamrażając w nich… Czytaj więcej »